Mikołajki

Za chwile święta, a ja o mikołajkach (cała ja). Mniejsza o to, jakie były prezenty?
A były trzy, ale w sumie jeden sama dla siebie kupiłam (tak szatańsko), bo jaką
pociechę z saszetki będzie mieć pies??
Pierwszą rzeczą jaką Funy dostał jest zielony, gumowy patyk z Comfy.
Ponoć nie tonie (jednak sama nie mogę się na ten temat wypowiedzieć). Rozmiarowo
zabawka jest dobra raczej dla średnich/małych psów. Jest wytrzymała, przeszła
wszystkie nasze testy na + (szarpanie, memłanie itp.), a trzeba przyznać, że jak na yorka
to mocny ścisk szczęk to on ma co w porównaniu z niszczycielskim darem
daje destrukcyjną całość i krótkie życie zabawce (normalnie 5 min. i po zabawce).
Przez to że jest gumowy można go wyginać, "spłaszczać" a on i tak powróci do
pierwotnego stanu (co dla nas jest wielkim plusem).
Drugim prezentem były smakołyki Bosch Fruitees o smaku jabłkowym. Wydawało
mi się że dostępne są tylko online, ale na szczęście sklep zoo afryka ma je
stacjonarnie dzięki czemu Funy może je testować :-). Kolejnym minusem Funego jest,
to że jest bardzo wybredny co do smakołyków i miałam pewne obawy co do tego
czy będą mu smakować (nie potrzebnie). Nie śmierdzą (a przy najmniej dla mnie),
miałam już smakołyki z o wiele mocniejszą nieprzyjemną wonią i w porównaniu z tamtymi
te naprawdę bardzo ładnie pachną.
Trzecim i już ostatnim prezentem jest mała czerwono-czarna saszetka z trixie, jak
już wcześniej wspomniałam jest to prezent bardziej dla mnie (ale dla Funego przecież też).
Jest mała, ale jak na tak małego psa jakim jest Funy jest wystarczająca. Miałam do wyboru
różne kolory: czarny, zielony, fioletowy i ten, który wybrałam czerwony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz