Co za pies.

Dzisiaj Funy zrobił mi niezbyt niemiłą niespodzianke, a mianowicie zrzygał mi się na łóżko. Myślałam że ja też się porzygam ale nie będę wam opisywać wymiocin. Tak więc wczoraj pies zjadł mięso kurczaka i dzisiaj efekty tej uczty musiałam sprząta o piątej rano. Wczoraj również przy kurczaku musiałam z nim poćwiczyć bo jak się okazało jest bardzo zaborczy wobec kurczaka (przy innym jedzeniu sprawa tak nie wygląda) jak chciałam mu wziąć kurczaka to zaatakował moją rękę ale nic mi nie zrobił.  Jak już zrozumiał, że ma się do talerza nie zbliżać dopóki mu na to nie pozwolę  to nie podchodził ale gdy kot podszedł to się na niego rzucił. Potem jak kot chciał znowy podejść (nawet by go nie zjadł bo to drugie zwierzę które wybrzydza) to od razu na niego warczał a jak podszedł to się na niego rzucił ale jedzenia nie wziął tylko go odgonił i się cofnął. Postanowiłam więc że zacznę z nim ćwiczyć, że jedzenie nie jest tylko i wyłącznie jego, że jest moje, kota innych domowników, a nie wyłącznie jego. Nie patrzcie na syf z tyłu ale był remont i rzeczy  musiały być w innym pokoju.

Wczoraj zrobiłam bombkę z steropianowego 
koła i szpilek no i wstążka trzeba przecież na czymś zawiesić bąbke.
Zdjęcia nie najlepszej jakości bo robione wieczoorem telefonem komórkowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz