W sobotę byłam na II wiosennym spacerze razem z Julią, Agatą i jej siostrą w schronisku. Dostałyśmy dwa "mikro" pieski:
SAMSON- urodził się w 2008 roku, jednak mimo takikego wieku jest pełen energii, a ciągnie niegorzej jak jakiś młodziak. Umaszczenie jakie ma to widać, natomias na rzywo jest bardziej puszysty-ofutrzony (kadr odejmuje mu futra). Samson jest jagby to ująć "rozsądnym" psem, nie robi jakiś głupstw typu szał po wodzie, bieganie dokoła ludziów czy innych tego typu rzeczy, on woli się pomiziać, pobrodzić w wodzie, dostać smaczka lub piłkę rzeby ją sobie pogryźć. Ale żeby nie było bawić też się umie, jest wtedy rozbrykany i wygląda na młodszego. Jak to powiedział wolontariusz "wie co dobre", gdyby postawić go przed wyborem piłka vs smakołyk wybór dla samsona byłby oczywisty -piłka-. Umie siadać, warować i dawać łapę co nie znaczy, że wykona je dla smaczka, on po prostu woli zabawki i już. Jest mega kochanym misiem, ale do głaskania (pieszczot) nie pcha się jakoś specjalnie. Osobiście uznaje że Samson byłby dobrym towarzyszem do wędrówek czy biegania, jednak najpierw musiałby perfekcyjnie opanować komendę "stop", próbowałam z nim biec ale ni był to dobry pomysł (moja twarz o mało co nie spotkała się z betonem ;D). Tu możecie znaleźć jego opis.
YASMINA- urodziła się w 2011 roku, jako kilkumiesięczny szczeniak trafiła do schroniska w któym przebywa do tej pory. Jest tricolor'ową suczką, wielkością sięga w okolice kolana. Ciągnąć też potrafi jednak nie tak mocno jak Samson. Yasmina nie jest już tak rozważna jak Samson wszędzie jej pełno, woda? o jejku trzeba się wytrzepać w wodzie (jakże mądrze), po wyjściu i dostać z tego powodu głupawki, nie wiedzieć co zrobić za swoją dupką. O proponujecie mi smakołyka? ale obie? to pierw od niej potem od ciebie. O piłeczka, o smakołyk, o woda, o chcesz mnie głaskać. Jest taka nie rozgarnięta i pełno w niej energi. Umie siadać, warować i hopsać. Oba psiaki jednak się nie szarpią wolą pobiegać z piłeczką ale jak próbowałam się z którymś poszarpać od razu puszczały piłkę. Zdecydowanie bardziej niż Samsonowi zależy na tym by człowiek był zadowolony. Zawołana odwraca i sprawdza o co chodzi, i podchodzi, a to po smaczka, a to się pogłaskać. Tu możecie znaleźć jej opis.
Oba psiaki znajdują się w boksach północniaków co oznacza, że chodzą w szelkach. Zamieszkują ten sam boks. Spacer zaliczam do udanych mimo, że na początku powiedzieli, że nie ma nas na liście poczym okazało się że jednak jesteśmy (ach, co tam). Wróciliśmy jako jedni z ostatnich także pieski mam nadzieje, że choć trochę były wymęczone. Jak będzie następnym razem organizowany taki spacer to napewno się na nim pojawie. A tak z innej/tej samej beczki to chcę zostać wolontariuszką, więc będe miała tych psich spacerków więcej. To na tyle przedstawiania na dole zdjęcia jakość jak jakość, fociane były telefonami. Te z podpisem moje, te bez Julii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz