before-atter (bo przecież nikt nie ogarnie o.O) |
Nie znoszę gdy Funy jest zarośnięty, wygląda wtedy jak jakaś cipa za przeproszeniem. Dlatego oszczędzając 50zł chwyciłam za nożyczki i proszę, jestem mega zadowolona z efektu. Apropo efektu i wyglądu jestem totalną przeciwniczką tzw. "firanki", ani to dobrze nie wygląda ani nie jest przydatne (Funy to obsikuje), inni członkowie rodziny mówią "tak" "falbance", natomiast po czterech latach buntuje się i nie pozwolę na to więcej. Teraz już trochę odrósł (miesiąc temu go obcinałam) ale nie tak bardzo jak po lewej stronie na zdj możecie zobaczyć. W najbliższym bądź późniejszym czasie planuje sprawić sobie maszynkę dla lepszego efektu i szybszej pracy. A wy którą opcje wybieracie??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz