Za kratami, czyli trochę o schronisku

Ten post bierze udział w konkursie organizowanym przez blog whippetzpasja.blogspot.com, w którym sponsorami są: PupiLu, Aptus, Skład Karmy oraz SpeedMania
W schroniskach przebywa wiele zwierząt (psów, kotów), które straciły dom z różnych powodów. Jedne trafiają do schroniska z ulicy - zagubione lub porzucone, inne są oddawane przez właścicieli, jeszcze inne trafiają bo właściciel nie ma możliwości dłużej się nimi opiekować - choroba czy śmierć. W zależności od wieku, wyglądu "rasowca", wielkości jedne siedzą dłużej drugie krócej. Nie od dziś wiadomo, że na kundelka bliżej nic nie przypominającego do tego niczym się nie wyróżniającego nie będzie chętnych pchających się drzwiami i oknami; na młode(!) psy w typie rasy zawsze jest jakoś więcej chętnych. Warto też wspomnieć, że nawet w przypadku psów w typie jakiejś rasy, do większych osobników zawsze jest mniej zainteresowanych niż do psiaków typu york, shih-tzu, pudelek. Małe pieski rozchodzą się co najmniej jak "świeże bułeczki", gdy tylko ludzie wyczują rzekomą "okazje" od razu zgłosi się 20 chętnych, bo to przecież "RASOWY" piesek, prawda jednak jest taka, że jak już taki psiak trafi do schroniska to jest chory/stary/potrzebujący specjalistycznej opieki; po młodego/zdrowego zgłosi się właściciel. Ludzie nie patrzą na inne aspekty posiadania psa tylko na jego wygląd. Zwykły kundelek - "nie mamy możliwości na psa", psiak w typie rasy - "oj jaki śliczny adoptujemy go".
Rzeczywistość schroniskowa jest trudna, dużo osób wchodząc do schroniska płacze na widok psiaków zamkniętych w boksach. Część psów trafia do schroniska w dobrym stanie, a inna część trafia po wypadku komunikacyjnym, z interwencji od "właścicieli", którzy się nad nimi znęcali, schorowane czy w złym stanie ogólnym. Takimi psami trzeba się zająć od razu, zapewnić im odpowiednie warunki do powrotu do zdrowia. Po przebyciu obowiązkowej kwarantanny, zwierzęta są szczepione i kastrowane, następnym krokiem jest zapoznanie się z psiakami i szukanie im domu, psy problemowe, z bagażem doświadczeń potrzebują kontaktu z wolontariuszami(swoimi opiekunami). Praca wolontariusza jest czymś nieodzownym przy powrocie do zdrowia(psychicznego) psiaka z bagażem doświadczeń. Psy lękliwe, nieufające ludziom, szczególnie potrzebują kogoś kto pokaże im że człowiek to nie tylko zło, a także drapanko po brzuszku czy za uszkiem, ktoś z kimś można się bawić bądź po prostu posiedzieć i się poprzytulać.
Praca wolontariusza nie kończy się wyłącznie na pracy z psami z "złą" przeszłością, w schronisku jest jeszcze wiele innych psów, które nie mają swojego opiekuna, ale nadal potrzebują kontaktu z człowiekiem, potrzebują spaceru, są też i psy po przejściach które swojego opiekuna nie mają, lub mają takiego co ma jeszcze dwóch innych podopiecznych i musi dać rade popracować z każdym; nie ma że pada, że zimno. Wolontariusz w schronisku spędza kilka godzin, do tego robi psom opisy, szuka im domu, udostępnia je. Wolontariat to nie jedynie wyprowadzanie psów w 1 dzień, są też akcje promujące schronisko na które jeżdżą właśnie wolontariusze, biorą na nie ze sobą psy przeznaczone do adopcji, organizują zbiórki karmy i rzeczy potrzebnych w schronisku. Wolontariusz robi to wszystko za darmo, nikt mu nie płaci za przewiezienie psa na akcje, jeśli nie ma auta jedzie komunikacją i ma wszystko co do tego potrzebne (kaganiec, szczepienia). Smycz czy szelki(jeśli chce) kupuje z własnej kieszeni, smakołyki potrzebne do uczenia psa również. Nikt wolontariuszowi za to nie zapłaci. To nie jest godzina poświęcona w jeden dzień w tygodniu, opis nie powstaje w minute, jeśli robi się zdjęcia psiakom, to to aby jakoś wyglądały to nie jest 5 minut. Może znajdzie się chętny na psiaka i trzeba będzie zjawić się w schronisku w tygodniu i pokazać swojego podopiecznego; oczywiście wszystko w miarę możliwości obu stron. Nie jest to praca na pełen etat ale żeby wiedzieć co dzieje się w schronisku trzeba być dostępnym, zaglądać na grupę czy forum.
Schroniska potrzebują też pomocy osób z zewnątrz, zbiórki nie tylko karmy są bardzo ważne. Koce/legowiska potrzebne są cały czas nowe; w schronisku nie ma możliwości ich prania czy czyszczenia przez co ten interes nigdy się nie kończy. Schroniska potrzebują zarówno pomocy wolontariuszy jak i osób postronnych nie angażujących się w wolontariat z różnych powodów.
KAŻDA POMOC SIĘ LICZY!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz