Wróciłam z Egiptu cała i zdrowa, dzień później niż powinnam przez co miałam jeden dzień na załatwienie wszystkich rzeczy, a nie dwa na ale cóż (napomknę tylko że reszta ludzi poleciała w sobotę tylko my zostaliśmy dłużej, ehh..). Teraz zabieramy się ostro do pracy bo wakacje powoli zaczynają dobiegać końca :(, trochę osiągnęliśmy trochę nie ogólnie taki misz masz ale pozytywny :)
wskakiwanie na udo - jest dobrze
wskakiwanie na stopy - dalej nic w tym kierunku nie zrobiliśmy
wskakiwanie na plecy - jakoś to jest ale trochę nam brakuje
wchodzenie wszystkimi łapami na przedmioty - dalej nic
cofanie - jest dobrze ale chcemy lepiej
podnoszenie tylnej łapy - jest ekstra i to po 3/4 sesjach gdzie na pierwszej już wiedział o co kaman, na drugiej miał lekkie zaćmienie umysłu, a teraz podczas ostatnie sesji robił to dobrze :)
trzymanie przedmiotów w pysku - było dobrze nawet ostatnio wprowadziliśmy "daj" i nadal jest dobrze oby tak dalej bo ma być ekstra a nie okej
otrzepywanie się - ...
skakanie w miejscu - i jest i go nie ma.. z przewagą tego drugiego
wskakiwanie na ręce - nie przypominaliśmy sobie...
zostawanie - słabo, słabo trzeba się za to porządnie wziąć
zmiany pozycji - tak w sumie to nie nie ćwiczyliśmy tego
przywoływanie/odwoływanie - jest fajnie, ale mam wrażenie że to tylko taki wyjątek od reguły
motywacja - tak w sumie to nie wiem czemu podpięłam tu "na zabawki", co lepsze Funy jest na nie mega nakręcony (nie na wszystkie ale na dworze każda zabawka jest mega ekstra) ciężko mu wykonywać na nie komendy bo jest tak podjarany że od razu zaczyna drzeć ryjek "ej matka! dawaj! nie każ mi nic robić tylko dawaj tą zabawkę..!!!"
frisbee - kupiłam frisbee z comfy ale nic z tym fantem na razie nie robimy
obi - ćwiczę dostawianie się do nogi
psy - nie jest dobrze, w każdym bądź razie z dalszej odległości na psy nie reaguje ale tak jak się obawiałam przez dwa tygodnie jak mnie nie było to się trochę posypało
spacery - są (no może nie takie zwykłe ale łazimy po górach i nie tylko)
skupienie/samokontrola - na smaki ok, zabawki wzbudzają zbyt duże emocje
czas - Funy nie nażeka
kondycja - w pożądku dajemy rade chodzić po górach więc jest dobrze
wymiana - nie ćwiczyliśmy
zeszytu dalej brak - i to chyba będzie podpunkt który wykreślę bo w sumie wszystko u nas wychodzi na spontanie z tym że teraz staram się trzymać listy żeby pod koniec sierpnia nie było lipy
zająć się aportem - jest spoko, no dobrze jest koślawy aport ale jest. wygląda to tak że jak rzucę coś Funemu to on z tym przyjdzie ale raz coś odda raz nie da (odwróci pyszczek)
wodowanie - a tu was zaskoczę wodowaliśmy(!!!) i to 3 razy może Funy nie pływał ale nie uciekał z wody gdzie pieprz rośnie <3
social - na jego brak nie narzekamy
stare sztuczki - przypominamy i pamiętamy cały czas o co kaman
overki - w porządku
INFO
czerwone - nie umiemy, uczymy się od podstaw
żółte - coś tam kiedyś zaczęliśmy więc coś tam nam świta
zielone - trzeba tylko dopracować, wystarczy kilka powturzeń maks 2-3 sesje, ale mamy to
niebieskie - kompletnie nie wiemy jak się za to zabrać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz