Recenzja karmy Acana Pacifica.

Na początek wspomnę tylko że jest to premierowa recenzja na blogu i jeśli o czymś zapomniałam lub coś pominęłam to nie miejcie mi tego za złe.

SKŁAD

OPAKOWANIE

Na początek estetyka, osobiście uważam że Acana i Orijen mają najładniejsze opakowania jakie widziałam i mogłam pomacać :) Podoba mi się to że opakowania nie są takie "luźne/miękkie" tylko sztywniejsze i jak sypie karmę do miski to wpada ona faktycznie do miski, a nie nagle mi się karma sypie obok bo opakowanie się wygięło. Jedynym ich mankamentem jest to że nie mają zamykania....
Jak dla mnie wszystko jest zgrabnie napisane i ujęte na opakowaniu, dobrze że w składzie są podanie procenty dzięki czemu wiemy ile jest mięsa w mięsie i wiemy że jest to mięso, a nie produkty pochodzenia zwierzęcego.

WRAŻENIA

Po otworzeniu paczki poczujemy dość intensywny rybi zapach, na początku był on dla mnie średnio przyjemny mimo iż lubię rybny zapach(!), ale im karma dłużej stoi tym mniej zapach czujemy; no chyba że ktoś wstrząsa opakowaniem, wkłada do niego nos :P Granulki karmy są dość spore jak na Funego dlatego też na początku mu je dzieliłam na ćwiartki z obawy, że sobie z nimi nie poradzi, potem na połówki aż doszliśmy do całości i radził sobie bez problemu; łamanie też nie sprawiało mi większego problemu. Po dotykaniu karmy na rękach pozostaje jej zapach i drobinki, żeby pozbyć się tych drugich wystarczy przetrzeć ręce o siebie kilka razy; zapach trzeba już zmyć. Zapach pozostały na rękach nie jest uciążliwy więc spokojnie można z nim funkcjonować jeśli daje się psu porcje z ręki i nie mamy gdzie umyć rąk :P

TWARDE DOWODY

Twarde dowody były... twarde i nieduże. Po karmie nie było problemu z żołądkiem, żadnych gazów czy burzenia w brzuchu, a przyjmował ją w czasie kiedy problemy żołądkowe były bardzo częste.

OPINIA

Nie była to nasza pierwsza karma z Acany jednak nigdy wcześniej nie pomyślałam żeby w ogóle spróbować rybnej karmy, wcześniej mieliśmy mix mięs i kurczaka, które również się sprawdziły. Zdecydowanie na plus jest to że ma faktycznie rybny zapach, ręce po niej nie są jakoś bardzo brudne, a nawet taki niejadek jak Funy pochłaniał ją ze smakiem.

+/-

+ skład
+ nie oblepia rąk (a nawet jeśli, łatwo ją strzepnąć)
+ cena
+ wygląd zewnętrzny (opakowanie)
+/- intensywny zapach (nie każdy lubi zapach rybny)
- pozostawia lekki zapach na dłoniach (dla czepialskich, mi to nie przeszkadza, nikt mi dłoni nie wącha przecież)
- granulki mogą być duże jak dla miniaturowych piesków.

2 komentarze:

  1. Czy tylko mi się wydaje, że piszesz tak, że przyciągasz do siebie innych ludzi? :)
    Ten york jest cudny, dziwne, że umie usiedzieć w jednym miejscu ♥ Dobrze, iż karma intensywnie pachnie, widać (a właść. czuć) z czego się mniej więcej składa, przy okazji pies poznaje nowe zapachy :D
    Z pewnością kiedyś skorzystam z tej karmy, na razie testujemy od września "Brit Premium Junior".
    Pozdrawiam bardzo serdecznie, życzę miłego weekendu ♥
    Wpadniesz do mnie? - venus-toska.blogspot.com :)
    Nie mogę się napatrzeć na tego słodziaka, prawdziwa piękność :)
    Rose&Venus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miłe słowa <3
      Oj ciężko mu zwłaszcza, że kiedy robiłam te zdjęcia to był to okres kiedy nic nie robiliśmy; Młody był zwykłym, biednym kanapowym pieskiem :P
      Funy niekiedy też jada brit'a czy Boscha jednak nie są to karmy które przypadły mu do gustu.
      Również życzę miłego weekendu, a wasz blog już jest u mnie na liście obserwowanych :D

      Usuń